piątek, 2 grudnia 2016

Dwujęzyczność - warto wiedzieć więcej !



      Kiedy postanowiłam, że będę uczyć mojego synka języka angielskiego w domu, pierwsza myśl, która zrodziła się w mojej głowie brzmiała : 
„Jak uczyć tak małe dziecko, żeby nie zaburzyć jego rozwoju? " Przecież Juluś nie mówił jeszcze nawet w języku polskim!
Kolokwialnie mówiąc - Jak nie namieszać mu głowie ?!” Wtedy właśnie trafiłam na świetną książkę :
Barbara Zurer Pearson "Jak wychować dwujęzyczne dziecko. Poradnik dla rodziców (i nie tylko)."  cena ok 35 zł , dostępna w wersji papierowej oraz elektronicznej.




      Uważam, że książka jest naprawdę warta polecenia. Z pewnością odpowiedziała na wiele nurtujących mnie pytań. Autorka opisuje m.in korzyści jakie płyną z dziecięcej dwujęzyczności, opisuje jak stworzyć dwujęzyczne środowisko, przedstawia główne mity na temat dzieci uczących się dwóch języków na raz, opisuje jaką wybrać strategię nauki, aby uzyskać jak najlepsze rezultaty, kiedy zacząć itd. Na podstawie wielu badań opisuje przykłady rodzin, w których dzieci uczą się dwóch lub więcej języków. Naprawdę ciekawa pozycja, polecam!

      Najważniejszym i kluczowym momentem jest postawienie sobie celu i wybranie strategii nauki. Na początek powinniśmy odpowiedzieć sobie na proste pytanie: Co chcemy osiągnąć ?
- Czy chcemy, aby nasze dziecko poznało tylko pewne podstawy językowe i dzięki temu miało łatwiejszy start w szkole (znajomość kolorów, zwierząt, części ciała, podstawowe zwroty itd) ?
- Czy może zależy nam, aby dziecko uczyło się równocześnie dwóch języków (intensywnie) - tak aby mogło jak najszybciej swobodnie posługiwać się językiem mniejszości ?
Odpowiedzi na te pytania z pewnością ułatwią nam 'start' i poprowadzą nas w odpowiednim kierunku. Tak jak wspomniałam w poście pierwszym, nie musimy być ekspertem w obcym języku. Ważny jest dobrze przygotowany plan działania, który konsekwentnie będziemy wcielać w życie.

      Zachęcam Was również do czytania wielu publikacji w internecie. W szczególności warto odwiedzać blogi prowadzone przez specjalistów np logopedów.
Dołączcie do facebook'owych grup o temacie dwujęzyczności. Wzbogacicie się nie tylko w cenną wiedzą, ale również zaczerpniecie wiele inspiracji do nauki- zabawy. Na pewno traficie na ciekawe książki dla rodziców i dzieci. Wiedza o dwujęzyczności przyda się nie tylko tym rodzicom, którzy uczą w domu swoje dzieci dwóch języków równocześnie, ale także rodzicom, których dzieci np. uczęszczają do przedszkoli dwujęzycznych, chodzą na dodatkowe zajęcia, mają jakąkolwiek styczność z nowym dla nich językiem.  
      Nasza przygoda z językiem angielskim trwa już 2 lata i muszę przyznać, że ciągle pogłębiam wiedzę na temat tego jak uczyć mojego Julka. Jakich nie popełniać błędów, czego i kiedy mogę się spodziewać po moim dziecku i wiele innych przydatnych informacji, które później staram się wprowadzać w życie.
WIEDZA da ci to nie tylko PEWNOŚĆ SIEBIE w zakresie nauczania, ale także ogromną MOTYWACJĘ do dalszej pracy :-)

Polecam poczytać m.in :

http://bilingualhouse.com/wychowanie-dwujezyczne/
https://dwujezycznosc.wordpress.com/
http://www.sekretypoliglotow.pl/jak-wychowywac-dwujezyczne-dziecko/
http://dwujezycznosc.info/
http://wyspamalucha.edu.pl/files/GrupaBilingwalna.pdf
http://jows.pl/sites/default/files/Wr%C3%B3blewska-Pawlak.pdf
   













czwartek, 24 listopada 2016

Nasze początki,czyli kiedy i jak zacząć.


    Im wcześniej tym lepiej! Wiele publikacji mówi jednak o tym, że naukę języka obcego dziecko powinno rozpocząć przed 3 rokiem życia. Z całym przekonaniem się z tym zgodzam! Patrząc na mojego syna, szybkość nauki i ilość słówek jakie przyswaja w ciągu dnia czy nawet tygodnia jest zdumiewająca! Ma niecałe 3 lata i rozumie już nie tylko pojedyncze słowa, ale i całe zdania,które często powtarzam podczas zwykłych, codziennych czynności. Co więcej, zaczęłam opowiadać mu wieczorne bajeczki w języku angielskim (bazując na słownictwie, które zna). Bezcenna była moja mina, kiedy to po pierwszej opowiedzianej przeze mnie bajce, zaczęłam wypytywać syna (oczywiście w j.polskim) o czym właśnie opowiedziałam. I wiecie co? Wszystko się zgadzało- bezbłędnie odpowiedział na każde moje pytanie :-) 
Nie ważne, że Twoje dziecko nie mówi jeszcze dobrze w języku ojczystym. W tak młodym wieku dziecko przyswaja język intuicyjnie. Przyswajanie drugiego języka na pewno nie będzie dla niego żadną przeszkodą w opanowaniu języka ojczystego. Jest o tym świetna książka, którą przedstawię Wam w kolejnym poście.

   Juluś miał około 12 miesięcy, kiedy postanowiłam, że czas rozpocząć przygodę z językiem angielskim. 
Nie, nie jestem nauczycielką języka angielskiego. Nie, nie ukończyłam filologii angielskiej. Nie, mój mąż nie jest obcokrajowcem. Nie jestem też z wykształcenia pedagogiem :-) Po prostu z własnego doświadczenia wiem, jak ważna w życiu jest znajomość języka angielskiego, dlatego postanowiłam zainwestować w przyszłość mojego dziecka. Mówię dość płynnie w tym języku, ale gwarantuję Wam drodzy rodzice, że wystarczą podstawy znajomości języka obcego, aby Wasze dziecko już od najmłodszych lat mogło się z nim osłuchiwać a potem w łatwiejszy i szybszy sposób go przyswajać. 

   Zaczęłam od książeczek, które były w domu. Oglądając kolorowe książeczki mówiłam i pokazywałam to co na nich widzimy: " To jest kotek-This is a cat. A tu jest pies-a dog .... " i tak prawie za każdym razem kiedy oglądaliśmy nowe książeczki. 
Kiedy syn miał 1,5 roku w naszym domu zagościły rewelacyjnie karty obrazkowe z serii Czu Czu. To właśnie wtedy nasza nauka naprawdę nabrała tempa. Zestaw zawiera 16 dwustronnych kart na sznureczku. Karty są bardzo kolorowe i solidnie wykonane. Z pewnością posłużą nam na długi czas. Koszt takich kart to ok 17-20 zł.





     Pierwszego dnia rozłożyłam wszystkie karty na dywanie i po kolei wskazywałam to co na nich widzimy- tak samo jak w przypadku książeczek. " Tu jest piłka- a ball.  A tutaj mamy zielonego ptaszka- a green bird " itd. Następnie prosiłam w języku polskim, aby wskazał konkretną kartę : "Gdzie jest Kaczuszka? Dobrze- This is a duck. Gdzie jest Juleczku samolot? Świetnie, to jest samolot- a plane". Każdą poprawną odpowiedź (wskazaną plauszkiem) starałam się podkreślać w języku angielskim. Bawiliśmy się tak przez kilka kolejnych dni. Zabawa trwała nie dłużej niz 10-15 minut dziennie. Czasami zdarzyło nam się powtórzyć zabawę jeszcze przed snem. Po pierwszym tygodniu próbowałam zadawać Julkowi pytania już tylko w języku angielskim: " Where is a doll? Syn bezbłędnie wskazywał poprawną odpowiedź. Za każdym razem nagradzałam go brawami lub słownym zachwytem z mojej strony :-) "Great! ", "Well done! ", "Good Job! This is a ball". 
Jego radość była bezcenna :-) W taki właśnie sposób bardzo szybko opanowaliśmy cały zestaw kart. Słówka z zestawu starałam się powtarzać też w innych sytuacjach tj. w książeczkach, na spacerze, podczas codziennych czynności. Do dziś karty obrazkowe są naszym podstawowym elementem nauki słówek jak i również całych zwrotów. Obecnie przerabiamy karty dla 6-latków, ale o tym później. Syn traktuje karty jako świetną zabawę z mamą. Na pytanie "Czy gramy w karty? ", zawsze aż podskakuje z radości i zanim zdążę je przynieść z drugiego pokoju, on siedzi juz na dywanie z szerokim uśmiechem od ucha do ucha :-)

Filmik - Juluś-20 miesięcy




Podsumowanie : 

- Pamiętaj,że dziecko powinno uczyć się wyłącznie przez zabawę! Jeśli dziś nie ma ochoty na zabawę, czy w danym momencie - nie nalegaj. Szybko może się zniechęcić.

- Ważna jest systematyczność. Na początek poświęć swojemu dziecku chociaż kilka minut dziennie na zabawę z językiem angielskim. Oczywiście nic się nie stanie jak zrobicie sobie kilka dni przerwy, jednak pamiętaj, że im częściej tym lepiej. Za duże odstępy czasowe mogą spowodować, że dziecko zacznie zapominać albo co najgorsze, zniechęci się. Postaraj się, aby zabawy językowe były czymś w rodzaju stałego rytuału dnia. 

cierpliwość - klucz do sukcesu. Pamiętaj, że to tylko dziecko. Każdy uczy się w swoim własnym tempie. Jedno dziecko przyswoi 20 słów dziennie, a drugie tyle samo w ciągu całego tygodnia lub nawet miesiąca. Najważniejsze jest, żeby stale zachęcać naszego malucha do wspólnej nauki. Moje metody "zachęcania" również opiszę później.

Drogie mamy! Do dzieła,zacznijcie juz dziś :-)